Wygranie wiecznej sprawy: o wiele ważniejsze niż wojna światowaPewnego razu bracia, którzy mi pomagają, zadali mi następujące pytanie:
- Mushfig Abullayev
- 22 lut
- 2 minut(y) czytania

„Od pięćdziesięciu dni – a teraz minęło już siedem lat – (chodzi o rok 1946) nie zapytałeś ani razu o tę straszną wojnę światową, która pogrążyła cały świat w chaosie i jest ściśle związana z losem świata islamskiego, ani nie okazałeś wobec niej ciekawości. Tymczasem niektórzy religijni i uczeni ludzie opuszczają zgromadzenia w meczetach i śpieszą, by słuchać radia. Czy istnieje jakieś wydarzenie bardziej doniosłe niż wojna? Czy może zajmowanie się nią jest w jakiś sposób szkodliwe?”
Odpowiedziałem im: Kapitał życia jest bardzo mały, a pracy do wykonania jest dużo. Istnieją sfery, jedna w drugiej, jak koncentryczne kręgi – od sfery serca i żołądka człowieka, jego domu i ciała, przez dzielnicę, w której mieszka, jego miasto, kraj i ziemię, aż po glob, ludzkość, istoty żywe i świat. Każdy człowiek może mieć obowiązki w każdej z tych sfer, ale najważniejsze i najbardziej trwałe są te w najmniejszej sferze. Natomiast najmniej ważne i tymczasowe obowiązki mogą być w największej sferze. Zgodnie z tą analogią, największa i najmniejsza sfera są w odwrotnej proporcji. Jednak z powodu atrakcyjności największej sfery, powoduje ona, że człowiek zaniedbuje swoje ważne, niezbędne obowiązki w małej sferze, zajmując się niepotrzebnymi, błahymi, pobocznymi sprawami. Niszczy w ten sposób kapitał swojego życia na nic. Zabija swoje cenne życie na bezwartościowych rzeczach. Czasami ten, kto z ciekawością śledzi zmagania wojenne, zaczyna gorliwie popierać jedną ze stron. Patrzy przychylnie na ich tyranię i staje się jej wspólnikiem.
Odpowiedź na pierwszy punkt: Tak, wydarzenie bardziej doniosłe niż ta wojna światowa i sprawa ważniejsza niż panowanie nad światem zostały otwarte nad głowami wszystkich, a zwłaszcza muzułmanów, tak że gdyby każdy miał bogactwo i potęgę Niemców i Anglików, a także rozum, bez wahania wydałby to wszystko, aby wygrać tę jedną sprawę. Sprawa jest następująca: opierając się na tysiącach obietnic i zobowiązań Właściciela wszechświata, który ma nad nim władzę, setki tysięcy najznakomitszych ludzi, a także niezliczone liczby jego gwiazd i przewodników, jednogłośnie przekazali wieść – a niektórzy z nich nawet to widzieli – że dla każdego otworzyła się sprawa, w której może albo wygrać, w zamian za wiarę, albo stracić wieczne dobra tak rozległe jak ziemia, usiana pałacami i ogrodami. Jeśli nie zdobędą dokumentu wiary, przegrają. A w tym wieku wielu przegrywa tę sprawę z powodu plagi materializmu. Jeden z badaczy rzeczywistości i poszukiwaczy prawdy zaobserwował w jednym miejscu, że spośród czterdziestu osób, które umarły, tylko kilku wygrało; reszta przegrała. Czy cokolwiek może zastąpić tę przegraną sprawę, nawet panowanie nad całym światem?
Ponieważ my, uczniowie Risale-i Nur, wiemy, że byłoby czystym szaleństwem porzucenie obowiązków, które pozwolą wygrać sprawę, i porzucenie cudownego adwokata, który ratuje dziewięćdziesiąt procent przed jej przegraniem, oraz zadania, w którym adwokat nas zatrudnia, i zaangażowanie się w poboczne błahe sprawy, jak gdybyśmy mieli pozostać na świecie na zawsze, jesteśmy pewni, że gdyby każdy z nas miał inteligencję sto razy większą niż ta, którą posiadamy, i tak użyłby jej tylko do tego zadania.
Źródło: 11. Promień, Czwarty Temat, Zbiór Risale-i Nur."
Comments